TPPR TPPR
2012
BLOG

Rodem z Volkoffa. Co sprawa Turowskiego mówi o Towarzystwie?

TPPR TPPR Polityka Obserwuj notkę 27

 

Tak więc, komentując tę tragedię, powiedziałbym, że jest ona elementem narodzin nowego poziomu świadomości Polaków, ale też – i jestem o tym absolutnie przekonany – nowym etapem relacji Polski i Rosji. Dlaczego? I Rosja, i Polska przynależą – i myślę, że tego samego zdania byłby tragicznie zmarły prezydent – przynależą do tej samej wielkiej tradycji judeochrześcijańskiej, a wielkie rzeczy w tej tradycji zawsze rodzą się we krwi. Jestem pewien, że z tej krwi zrodzą się, czego wszyscy oczekujemy, nowe, dobre stosunki między Polską i Rosją.

(...)

Wszyscy rozumieją, cała polska inteligencja rozumie, że nie można się cofać. To niemożliwe. Nie zapominając, należy iść do przodu, a iść do przodu można tylko wtedy, kiedy przekształci się świadomość historyczną, przede wszystkim młodego pokolenie.

Tomasz Turowski, 12 kwietnia 2010

http://finam.fm/archive-view/2372/

 

Opublikowany w sobotniej Rz artykuł Cezarego Gmyza bez wątpienia mówi wiele o strukturze i genezie Towarzystwa. W polskiej dyplomacji nadal pracują najbardziej oddani żołnierze Zimnej Wojny. Nie ulega chyba wątpliwości, że  człowiek, który był gotów spędzić niemal dziesięć lat w jezuickim nowicjacie, by pracować dla służb wywiadowczych PRL musi być nie tylko wyjątkowo zdeterminowany, ale też wyjątkowo zdolny. Wbrew niechęci mediów głównego nurtu do refleksji nad funkcjonowaniem świata służb specjalnych i notorycznemu zamiataniu pod dywan przez większość analityków i komentatorów działalności agenturalnej w analizie stosunków międzynarodowych rzeczywistość, dzięki Instytutowi Pamięci Narodowej (i pewnie komuś jeszcze...),  dostarcza nam historię rodem z Volkoffa. W swoich powieściach tworzył obraz działalności sowieckich służb specjalnych na Zachodzie jako bezwzględnych, profesjonalnych i werbujących wyjątkowo zdolnych ludzi gotowych, z różnych powodów, na daleko idące poświęcenia. Co więcej, opisywał również, że penetracja i wpływanie na Kościół – zarówno Katolicki, jak i Prawosławny – było jednym z priorytetów komunistycznej  razwiedki.  Z historii Turowskiego – po połączeniu zdobytych przez Gmyza i opublikowanych wRzinformacji o jego działalności w Watykaniez intuicjami internautów łączącymi postać Turowskiego z mataczeniem po Katastrofie Smoleńskiej – mogłaby powstać kolejna wielka powieść szpiegowska francuskiego pisarza. Co gorsza, mogłaby to być fikcja równie bliska rzeczywistości, co pozostałe książki autora.

Oczywiście, sam fakt pracy dla wywiadu PRL nie musi w każdym wypadku oznaczać jednoznacznie działalności na rzecz interesów rosyjskich. Nie mniej wątpliwości IPN sugerują wprost, że  Turowski okłamał swoich pracodawców składając nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Nawet gdyby wierzyć w jakiś swoiście pojmowany patriotyzm, który byłego peerelowskiego agenta miałby motywować do pracy dla dobra Rzeczpospolitej, to takie zachowanie jednoznacznie go dyskwalifikuje i wystawia na najmocniejsze podejrzenia.Jeżeli wysoki rangą polski dyplomata kłamie na temat swojej wyjątkowo kontrowersyjnej przeszłości, to co świadczyć może o choćby cieniu lojalności wobec Państwa? Dlaczego, jeśli nie z powodu pracy dla obcego państwa, decyduje się na taki krok człowiek w pełni świadomy rzeczywistej roli służb specjalnych w polityce międzynarodowej? Wie przecież, że jakiekolwiek w tej sprawie niejasności czy przekłamania będą podważać jego zaufanie, a perspektywa próby rozgrywania ukrywanej (sic!) agenturalnej przeszłości przez obce wywiady powinna automatycznie wykluczyć go ze służby dyplomatycznej. Paradoksalnie można podejrzewać, że nawet gdyby po 1989 Turowski był lojalny wobec III RP,  w czasie pełnienia obowiązków dyplomatycznych w Moskwie lepszą wiedzę na temat jego  doświadczeń zawodowych  miała przyjmująca strona rosyjska, której służby zachowały ciągłość i ogromną wiedzę na temat agentury dawnych państw satelickich, niż strona polska.

Wszystkie te scenariusze  możnaby po prostu postrzegać jako brutalną lekcję na temat kulisów dyplomacji i papierek lakmusowy polskiej postkomunistycznej państwowości, gdyby nie ujawniony przez internautów  wątek smoleński. Na portalu Rebelya.pl internauci przypomnieli dwa przeciekize smoleńskiego śledztwa, na które padło dziś nowe światło.

1. Zeznania Sławomira Wiśniewskiego

"Tajemniczy Polak namawiał rosyjskich funkcjonariuszy do aresztowania i zniszczenia sprzętu autora pierwszego filmu z miejsca katastrofy smoleńskiej – wynika z akt śledztwa Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, do których dotarł portal Rebelya.pl.

„Chcę zeznać, że gdy funkcjonariusze próbowali mi wyrwać torbę z kamerą, którą schowałem do środka, w grupie rosyjskich funkcjonariuszy był przynajmniej jeden Polak. Ci co mnie zatrzymali zapytali się czy mnie zna. On odpowiedział po polsku, ja nie znam tego człowieka, a następnie po rosyjsku powiedział, żeby mnie aresztować i zniszczyć sprzęt” - mówił autor pierwszego filmu z miejsca katastrofy, montażysta TVP, Sławomir Wiśniewski w czasie przesłuchania w prokuraturze wojskowej w Warszawie.

Wiśniewski dodał: „Ja kojarzę z twarzy tego człowieka, wydaje mi się, że jest to jakiś pracownik ambasady albo konsulatu polskiego. Rozpoznałbym go, był wysoki, szczupły, krótko obcięty szatyn, w długim beżowym płaszczu. Miał na pewno więcej niż 50 lat. Jestem przekonany, że był to Polak, mówił po polsku bez akcentu, twardo, bez zmiękczenia”.
 

http://rebelya.pl/discussion/10878/rebelyapl-mamy-60-tomow-akt-ledztwa-ws-katastrofy-smolenskiej/  

2. Zeznania Dariusza G.

Ambasador Turowski około godz. 12:00 przekazał mi, że otrzymał informację od funkcjonariusza FSO, że trzy osoby przeżyły i w ciężkim stanie zostały przewiezione do szpitala” – zeznał w prokuraturze Dariusz G., naczelnik Wydziału Federacji Rosyjskiej Departamentu Wschodniego MSZ"  

http://tomaszsakiewicz.salon24.pl/245698,urzednik-msz-o-rannych-ze-smolenska  

Dalsze działania prokuratury, reakcja Ministerstwa Spraw Zagranicznych i, miejmy nadzieję, dziennikarskie śledztwa w tej sprawie muszą jakoś odnieść się do tej układanki, która już dziś wydaje się tyle prosta, co porażająca ciężarem gatunkowym. Ciężko też zakładać, że informacje o wątpliwościach IPN w tak ważnej sprawie zostały podane opinii publicznej bez konsultacji z najważniejszymi przedstawicielami służb i dyplomacji.  Należy wręcz przypuszczać inicjatywę odwrotną: polityczne odstrzelenie i zdyskredytowanie Kurowskiego bez skandalu dyplomatycznego za pomocą IPN. 

Czy dowiemy się czegoś w tej sprawie? W normalnym, w pełni podmiotowym państwie i przy świadomych swojej roli mediach wydawałoby się oczywiste, że temat nie zginie. Jak będzie u nas - zobaczymy.  Ciężko być optymistą.

[ptr]

TPPR
O mnie TPPR

Na każdej barykadzie siedzieć trzeba okrakiem, bo tylko synteza przeciwieństw godna jest człowieka. Jednocześnie absolutnie pod groźbą degeneracji nie wolno się wyrzekać oceny polegającej na przyznawaniu jednej ze stron zasadniczej słuszności. Stefan Kisielewski Zapraszam na profil bloga na FB

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka